W jednym z przewodników po Hiszpanii zdesperowany ogromem swej pracy autor napisał: "Nie warto wjeżdżać do tego miasta, bo nie ma tam nic do zwiedzania. Jest tylko zrujnowany most rzymski, kościół romański, ruiny zamku templariuszy i chyba ze dwa kościoły barokowe". No tak, zabytków w Hiszpanii bez liku.
Przewodnik opowiada o historii, literaturze, architekturze, malarstwie. Prowadzi wytyczonymi trasami przez Kraj Basków, Nawarrę, Aragonię, Walencję, Murcję, Katalonię. Kusi różnorodnością krajobrazów i klimatów: słoneczne wybrzeża, doliny Pirenejów z endemiczną florą i fauną, wyspy Baleary. I jeszcze miasto Gaudiego, Miró i Picassa - Barcelona. Niegdyś była melancholijna i poważna, obecnie jest europejską stolicą rozrywki i wie, jak zaczarować przybysza w sybarytę pogrążonego w dolce far niente... Czy słynny Katalończyk Miguel de Unamuno, wyszedłszy w słoneczne południe z nocnego klubu, wypowiedziałby słowa: Me duele Espańa" - "Boli mnie Hiszpania"?