Historia nie jest jedynie suchem zbiorem dat, spisem miejsc bitewnych, numerów Ludwików. Rodzime dzieje można - dla zabawy i nauki - opisać językiem rynku kapitałowego: społeczeństwo jest akcjonariatem, państwo Firmą; przyjmując chrześcijaństwo nabyliśmy know how (udostępnione później Litwie); rozdrobienie dzielnicowe było spliterem. Krzyżacy to venture capital, rozbiory - wrogie przejęcie, ale firma odrodziła się dzięki ofercie publicznej, chociaż brakło w niej underwritera. Przeciwników umarzano przez demerging albo zatrutą pigułką; aktywa tracono i odzyskiwano. Barbarze Radziwiłłównie zarzucano zbytnie upublicznienie i swobodny free float; Walezy nie wniósł wkładu do spółki z Anną Jagiellonką (Batory też stracił płynność); Żółkiewski zajął krótką pozycję na Kremlu; Sobiecki poszedł na Wiedeń jako Biały Rycerz; Kościuszko ogłosił w Połańcu prospekt emisyjny bez pokrycia.. Ważne, że dzisiaj kurs rośnie!