Historia, którą pragnę opowiedzieć, to dzieje pewnego pojedynku. To pojedynek dwu nierównych przeciwników – wszechwładnego, potężnego i bezwzględnego państwa z niepozornym, anonimowym, nikomu nieznanym obywatelem. Pojedynek ten nie rozgrywa się w przestrzeni, którą uznaje się zazwyczaj za dziedzinę polityki; obywatel ten nie jest w żadnym razie politykiem, ani tym bardziej spiskowcem czy „wrogiem ustroju”. Przez cały czas znajduje się w defensywie. Nie pragnie on niczego, jak tylko ocalenia tego, co z trudem uznaje za własną osobowość, własne życie i własny honor. A wszystko to wciąż jest celem ataków, przy użyciu nad wyraz brutalnych, jakkolwiek nieco prostackich metod ze strony państwa, w którym przyszło mu żyć i z którym musi się mierzyć. Owym państwem jest Rzesza Niemiecka, obywatelem – ja sam. Sebastian Haffner