Cudem syntezy nazwał tę książkę w swojej przedmowie znakomity francuski humanista Réne Rémond. Syntezy o tyle niezwykłej, że historia Europy jest tu przedstawiona nie jako ciąg politycznych działań oraz dynastyczno-dyplomatycznych zawirowań, również nie jako pasmo wojen siłą oręża zmieniających przynależność krain i narodów do następujących po sobie imperiów. Tutaj losy kontynentu są czymś więcej – związkiem długofalowych procesów przeobrażających wielkie społeczności; tak przedstawioną historię nie tylko się poznaje, ale i rozumie. Sprawy polskie leżą na obrzeżach głównych nurtów rozważań i pojawiają się incydentalnie. I warto o tym wiedzieć, że nie jest to punkt widzenia nadwiślańskiej historiografii, chociaż może to budzić nasze uczucia zawodu i niedosytu.