(...) Wywody pochodzenia od nadprzyrodzonych przodków nie były w średniowiecznej Europie czymś wyjątkowym. Raczej przeciwnie. I tak królowie Cypru (jeden z nich, Piotr, brał udział w słynnej uczcie u Wierzynka) przyznawali się do pochodzenia od Meluzyny, kobiety węża, i rycerza de Lusignan. O wodzu pierwszej krucjaty i jego bracie Baldwinie, władcy Jerozolimy, opowiadano, że wywodzą się od rycerza zamienionego w łabędzia. To samo opowiadano o rodzie książąt Brabantu; z legendy tej czerpał natchnienie Ryszard Wagner komponując Lohengrina. Rokokowy pisarz Johann K. A. Musäus (1935-1787), profesor gimnazjum w Weimarze, opracował literacko legendę, według której przodkiem brandenburskich Askańczyków był niedźwiedź, hrabiów Delfinatu zaś delfin, a założyciel szwajcarskiego Aarburg był potomkiem orła. Ogólnoeuropejski zwyczaj i miejscowe podłoże spowodowały, że i nasze legendy heraldyczne nie powinny stronić od cudownych zdarzeń (...)