Anty-romans o ludziach nie gotowych wejść w dorosłe życie. O młodych osobnikach nie przygotowanych na budowanie trwałych, długoletnich relacji. Dramatyczne pożegnanie z niedoścignioną fantazją o kobiecie z dzieciństwa. Poznajemy Simona zamkniętego w klatce wspomnień - od lat szkolnych wypatrywał Heleny, z którą chciał spędzić życie. Najpierw przerywa własne zaślubiny, by spotkać tytułową blondynkę i zaoferować jej otwarty układ. Składa jej propozycję, by spotykać się w jego mieszkaniu, w czwartkowe popołudnia. Nie po to, by stała się posłuszną nałożnicą i konkubiną. Chodzi o krótkie rozmowy, przerywane ciszą, wzajemne oczekiwanie na to, by Helena - seksbomba - zakochała się w nieco nieśmiałym, niezręcznym młodzieńcu, który dopiero co zrezygnował z małżeństwa. Liczy na to, że miłość od pierwszego wejrzenia zapłonie i stanie się spełnionym snem na jawie.
Gorzkie rozliczenie z pokoleniem, które nie potrafi nawiązywać głębszych relacji. Seks sprowadzany do roli terapii, gdzie kochankowie oszukują się, że kochają się z ich prawdziwymi ,,twarzami''. Odważny komiks, niepozbawiony humoru i ciętego odarcia z wyobrażeń o idealnym świecie, gdzie miłość ma wypełnić wewnętrzną pustkę. Niedojrzałość emocjonalna boleśnie osacza i wyniszcza, a starzejący się bohaterowie uprzytamniają sobie, że nigdy nie wyszli ze swojej strefy komfortu i żyją złudzeniami. Mocna rzecz. Daleka od banalnej miłości, która zatrze ludzkie błędy, wewnętrzny niepokój i zamknięty umysł.