Są takie wydarzenia, które zmieniają człowieka. Zazwyczaj jednak to te, które łamią serce, wpływają na nas najmocniej. Lecz tylko od nas samych zależy, czy pozwolimy aby stały się początkiem destrukcyjnej drogi czy może zapowiedzią lepszego dostrzeżenia wielu niuansów życia. I choć z pewnością nigdy nie jest to łatwe, zdecydowanie lepiej skierować się ku drodze, która pozwoli docenić to, co nas otacza, cieszyć się chwilą obecną i robić wszystko, by być po prostu szczęśliwym. W końcu serce to bardzo pojemny organ i pomieści całe mnóstwo miłości, trzeba mu jedynie na to pozwolić.
Gus zawsze kochał muzykę, surfing i Kate. Gdy zabrakło Promyczka, jego życie stało się zwyczajnie niepełne. Chłopak szturmem podbił serca fanów na całym świecie wraz ze swoim zespołem, a w najmroczniejszych dniach swojego życia wyrusza w trasę, by zaspokoić potrzeby swoich słuchaczy ale i zagłuszyć jakiekolwiek uczucia, które nosi w sobie. Gus dał się już poznać jako znakomity i wierny przyjaciel, człowiek niezwykle oddany wszystkim, których kochał. Nałogowy palacz, choć zawsze obiecywał, że to stan przejściowy. Absolutny geniusz, jeśli chodzi o tworzenie muzyki i przywódca zespołu. Syn, o jakim mogą marzyć wszystkie matki i dość nietypowa gwiazda rocka. Jednak tego Gusa już nie ma, odszedł wraz z Kate, a Gus, który wita czytelników w tej części, niekoniecznie da się lubić. Czy uda mu się wyrwać z tej mrocznej i niezbyt dobrze dla niego rokującej odsłony?
"Gus" to bezpośrednia kontynuacja "Promyczka", a wydarzenia przedstawione w tej części następują bezpośrednio po zakończeniu pierwszego tomu. Z pewnością nie należy do książek z zawrotną akcją czy trzymającą w napięciu fabułą, jednak kompletnie mi to nie przeszkadzało. Z przyjemnością obserwowałam powolne zmiany zachodzące w głównym bohaterze oraz to, jak wraz z upływającym czasem godził się ze stratą swojej przyjaciółki oraz sukcesywnie zaczynał dostrzegać w życiu to, co usilnie starała się przekazać mu Kate za życia. Nie jest to romans ociekający erotyzmem, niepewnością i pożądaniem, to delikatnie i zupełnie mimowolnie rozwijająca się historia miłosna dwojga młodych ludzi, którzy niosą na swoich barkach wiele doświadczeń. Z racji zawodu Gusa to także powieść zawierająca świetnie wykreowany wątek muzyczny, pokazująca blaski i cienie sławy oraz presję z jaką na co dzień muszą mierzyć się osoby chcące pozostać w branży. Co ważne, postaci nie są idealne, popełniają błędy, walczą ze swoimi słabościami, ale i, co najpiękniejsze, rozwijają się i dojrzewają na naszych oczach, akceptując swoją przeszłość, ciesząc się teraźniejszością i wyczekując z nadzieją przyszłości. Cudownym elementem tej książki jest także powrót do bohaterów znanych z "Promyczka", dzięki czemu chociaż trochę możemy zobaczyć jak toczą się ich losy, a w końcu oni także byli naznaczeni miłością do Kate oraz jej stratą. Do gustu przypadły mi również wątki poboczne, poruszające kwestie związane z rodzicielstwem, istotą rodziny, zmaganiem się z uzależnieniami różnego rodzaju ale także samoakceptacją. Jestem świadoma tego, że taka forma powieści nie każdemu przypadnie do gustu, jednak dla mnie stanowiła naprawdę świetną, życiową i niezwykle realistyczną lekturę. Kibicowałam bohaterom w ich podróży, cierpiałam wraz z nimi i cieszyłam się z ich małych sukcesów i drobnych gestów, których doświadczali, a to samo w sobie świadczy, że książka mnie pochłonęła i do mnie trafiła. Podoba mi się także pióro Autorki, więc jestem przekonana, że sięgnę po kolejne jej powieści. Ci, którzy pokochali "Promyczka" zdecydowanie powinni poznać dalsze, trudne ale i dające nadzieję losy Gusa. Ze swojej strony polecam!