Co mają ze sobą wspólnego owadzie nogi, gimnazjum i drzwi kościelne? Dlaczego gimnazjum to wcale nie takie wielkie zło, za to uczący w nim ksiądz katecheta wręcz przeciwnie? I jaką rolę odgrywa w tym wszystkim Marcin Luter? Zbiór opowiadań autorstwa Marcina Kruka, których tematem przewodnim jest przede wszystkim krytyka Kościoła, a ich fabuła dzieje się w miejscowym gimnazjum. Bohaterami są uczniowie, nauczyciele oraz księża i katecheci z niewielkiego miasteczka gdzieś w Polsce, których grzechem głównym jest inteligencja lub… jej brak. Błyskotliwe dialogi, niebanalne przemyślenia oraz lekki i dowcipny styl autora sprawiają, że to lektura doskonała na zbliżającą się wielkimi krokami jesienną słotę. Co ważne, Grzeszyć inteligencją wpisuje się w debatę o reformie szkoły, a przede wszystkim o gimnazjach. Marcin Kruk pisze właśnie o młodzieży gimnazjalnej, i to tej ze wsi oraz małych miasteczek, której z wielkich metropolii na ogół się nie dostrzega. To ważny głos w bieżącej dyskusji na temat reformy edukacji. "W Janowiepawłowie Małym zdarzyło się coś, co wstrząsnęło całym miasteczkiem. Wszystkie poszlaki prowadziły do gimnazjum im. Jana Pawła II mieszczącego się przy ulicy Jana Pawła II, ale tam się również szlak urywał. Otóż pewnego styczniowego poranka do drzwi kościoła im. Najświętszej Marii Panny dużym, żelaznym gwoździem przybita została kartka z Tezami Gimnazjalnego Koła Badaczy Owadzich Nogów. O godzinie szóstej dwadzieścia osiem zauważyła ją Natalia Ćwierciakowska, która przyszła do świątyni się pomodlić. Uwagę pobożnej niewiasty zwrócił ów wielki, zardzewiały gwóźdź. Nie mogła odczytać Tez Gimnazjalnego Koła Badaczy Owadzich Nogów, gdyż nie zabrała ze sobą okularów. Była jednak pewna, że ksiądz nie przybijałby żadnego ogłoszenia takim gwoździem. Udała się zatem na plebanię, aby czym prędzej zawiadomić go o niepokojącym zjawisku…" (fragment)