Czy można to nazwać kryminałem? Chwilami się zastanawiam, gdyż od zbrodni minęło szesnaście lat, morderca został osądzony, skazany, a wyrok wykonano. Jednak mimo upływu lat, dawne wydarzenia rzutują na współczesność, a czas obecny ma korzenie w przeszłym. Mamy tu do czynienia z amatorskim śledztwem pewnego dostojnika kościelnego, który jest zaniepokojony tym, jaką dziewczynę znalazł sobie jego syn. Wychodzą na jaw kwestie nie brane pod uwagę dawniej, okazuje się, że osoby uważane za kryształowe wcale takie nie są, a rozwiązanie jest zaskakujące, ale czy to kryminał? Dla mnie - doskonała powieść obyczajowa osadzona na angielskiej prowincji, zawierająca element kryminalny - i napisana świetnie, robiąca wrażenie.