"- Nazywam się Zbigniew Wolski. I jest nas dwóch. W sumie trzech, ale ten trzeci jest taki oczywisty, że modele takie jak ja często o nim zapominają. Wymyślił mnie Grawer. To znaczy mam nadzieję, że istnieję samodzielnie, jakby to powiedzieć sam z siebie, ale tą potrójną architekturę wnętrza wymyślił Grawer. Nie wiem po co, ale coś mi podpowiada, że chodzi mu o promocję jakiegoś symbolu. Zdaje się, że chodzi o małego człowieczka z dużym trójkątem na głowie. Chce sprzedawać koszulki z tym obrazkiem i zarobić na tym kupę siana. Grawer jest z innego wymiaru. Nie można go normalnie złapać za rękę, dać w ryja i zapytać się "po jaki chuj to wszystko?". Widać w przeszłym życiu uzbierał lepszą karmę niż ja i teraz kutas bawi się moim kosztem. Skąd wiem, że Grawer w ogóle istnieje? Są takie chwile jak ta, kiedy mówię ze "środka", chociaż niedokładnie wiem ze środka czego. I wtedy jego obecność jest dla mnie oczywista jak własna skóra. Poza tym odwiedza mnie czasami. Jest, jak już powiedziałem z innego wymiaru, więc nie mogę go zobaczyć, mogę za to oglądać skutki jego wizyt. Jest jak katalizator przemiany. Z jednego rozpadam się na trzech i gonię za sobą, próbując złapać się i złożyć w całość. I nie ma wtedy żadnego środka z którego mógłbym oglądać świat..."