To książka z rodzaju fantastyki humorystycznej - jedni lubią, inni nie. Przepis jest dość prosty: należy do głównego, niezbyt ogarniętego głównego bohatera, który ma misję (tu jest niż zdobycie grantów), dodać marudnego towarzysza i wrzucić ich w rzeczywistość pełną przygód najeżonych aluzjami do innych utworów literackich, filmowych, muzycznych... sky is the limit. Kartą przetargową jest tu geniusz autora. Wiadomo, że Terry Pratchett jest niedoścignionym mistrzem i wzorem i bardzo za nim tęsknię, ale Łukasz Kucharczyk radzi sobie całkiem nieźle. I, mimo że poziom humoru prezentowany w tym zbiorze opowiadań jest czasami dość niski, to ja się zaskakująco dobrze bawiłam przy czytaniu. Kontynuacja jest nominowana do Zajdla. Mam nadzieję, że nie dotknie jej klątwa drugiego tomu.