Izabela, Marianna, Cecylia i Sebastian. Te cztery osobistości, różniące się od siebie pod każdym względem, połączy miłosna i zarazem brutalna gra. Kto steruje całą sprawą i pilnuje, aby wszystko szło zgodnie z planem? Komu uda się wytrwać do końca i wyplątać z tego skomplikowanego węzła? W tej grze wszystkie chwyty są dozwolone, a ceną jest ludzkie życie.
Już na samym początku “Gry” autorka ostrzega, że nie jest to słodka historia miłosna, a bohaterowie nie są stereotypowi i prawdopodobnie nie uda nam się polubić żadnego z nich. Ja się całkowicie z tym zgadzam! Relacje łączące Izabelę, Mariannę, Cecylię i Sebastiana są niepoprawne, fałszywe. Inicjator całej rozgrywki nie cofa się przed niczym, sięga po najbrutalniejsze sztuczki, aby osiągnąć swój cel. Ta książka wzbudziła we mnie bardzo dużo emocji, wielokrotnie czułam się zgorszona, ciężko było mi zaakceptować decyzje i zachowania bohaterów, ale mimo to brnęłam w to dalej, bo ciekawość była silniejsza. Chciałam za wszelką cenę dowiedzieć się, jaki będzie koniec tej historii i kiedy do niego dotarłam, byłam naprawdę zaskoczona! Całe to wszechobecne zepsucie i obłuda nadaje tej książce niepowtarzalnego klimatu. Jest jednak jeden szczegół, który trochę przeszkadzał mi w jej odbiorze. “Gra” oparta jest na motywach powieści wydanej pod koniec 18 wieku. Oznacza to, że w znalazły się tutaj sytuacje specyficzne właśnie dla tamtych czasów, z tym że osadzono je w teraźniejszości. Czasami czułam się, jakb...