Jak się wyraziła Małgorzata Czermińska o książce: "Swego czasu cieszyła się wielką estymą krytyków, a nawet akademickich badaczy, którym świetnie pasowała do różnych idei kryzysu powieści. Autotematyczne refleksje Macha w wielu miejscach pozostały trafne, ale zbanalizowały się i straciły na aktualności. Natomiast wymowa fabuły i postaci zyskała bardzo na wydłużeniu się historycznego dystansu. Czytana dziś - i może trochę obok bezpośrednich wynurzeń autora w partiach teoretycznych dygresji - książka ta okazuje się przejmującym świadectwem samooskarżenia (może mimowolnego) pewnej formacji, pewnego pokolenia, które po przełomie październikowym miało szansę spojrzeć w twarz swojej przeszłości, jak powieściowy Aleksander w twarz swego syna, spotkanego po latach. Dziś jest to powieść o zmarnowaniu szansy, lęku przed odpowiedzialnością, uchyleniu się od przyznania się do udziału w tym, co się stało. Niektóre partie fabuły i opisy fascynują mnie swoją dramatyczności i urodą stylu."
Zupełnie zapomniana powieść, czytana chyba jedynie przez literaturoznawców, zasługuje na więcej uwagi.