Każdy z nas pamięta czasy gimnazjum i szkoły podstawowej, niektórzy z wam zapewne jeszcze z nimi się zmagają. Dla niektórych to czas poznawania życia i czerpania wiedzy, dla większości jednak to uporczywy koszmar, który nigdy się nie kończył. Anders Kvammen w swoim komiksie „Gimnazjum” oddal ten czas perfekcyjnie. Bo ta z pozoru prosta historia kryje w sobie moc i wrażliwość. Autor ze szczerością nakreślił piękną opowieść o wejściu w dorosłość, pełną codziennych dramatów i emocji.
Mimo, że wydaje się ona być znajomą, to fakt, że całość opiera się na własnych doświadczeniach Kvammena, sprawia, że pozornie przewidywalna historia staje się realistyczna i prawdziwa. Jest znajoma, w ten niepowtarzalny sposób, który pozwala nam odbierać ją pełnym spektrum emocji. Ale jedną z najważniejszych rzeczy w tej historii, jest jej ponadczasowość i uniwersalność, zagłębiając się w nią, poczujesz, jak nigdy, że nie jesteś sam.
„Gimnazjum” oprócz bolesnej historii, to również fenomenalne rysunki. Proste, czarno białe, wręcz surowe, a momentami sprawiająca wrażenie niedopracowanych i naiwnych, są idealnym dopełnieniem całości, konsekwentnie dodają realizmu i podsycają melancholię. Każda kreska perfekcyjnie odzwierciedla wszystko z czym ma do czynienia główny bohater. Dosłownie każda, bo z ich dużego natężenia bije samotność, a tam, gdzie mamy ich mniej, gdzie jest więcej przestrzeni, sam bohater może złapać większy oddech. Niesamowicie każdy kontrast koresponduje z emocjami, uwidac...