Bohaterką powieści jest Kya, nazywana Dziewczyną z Bagien. Przez lata była niezauważana, lekceważono ją, niektórzy nawet o niej zapomnieli. Wszystko zmienia się, gdy w okolicy jej miejsca zamieszkania zostaje znaleziony martwy Chase Andrews. Czy dziewczyna jest winna śmierci swojego chłopaka? Czy uprzedzenia względem dziewczyny spowodują, że stanie się winna w oczach wielu, zanim sędzia ogłosi werdykt? Książka chodziła już za mną od pewnego czasu. Jednak skutecznie się jej opierałam. Dopiero na wiadomość o tym, że jej ekranizacja na dniach pojawi się na Netflixie, postanowiłam zmienić zdanie. Muszę przyznać, narażając się fanom tej powieści, że nie do końca kupiła mnie ta historia. Książka zaczyna się od tego, że malutka dziewczyna zostaje opuszczona przez matkę i rodzeństwo, i od teraz żyje na bagnach z ojcem tyranem i alkoholikiem. Dlaczego tak się stało, zostaje wyjaśnione w powieści, ale ja nie kupiłam tego, bo choć nie jestem matką, to mam siostrę, której nie zostawiłabym samej. Moja pierwsza myśl po przeczytaniu początku była taka: co tu się k***a odjaniepawla. Nie akceptuje, ale wiem, że tak emocjonalny początek był przyczynkiem do jeszcze mocniejszych wydarzeń i pasował do ogółu. Autorce bardzo dobrze wychodziły opisy przyrody, podejrzewam, że się na tym bardzo dobrze zna, albo obserwowanie natury jest jej wielką pasją, ponieważ potrafiła przelać na papier energie i tajemniczość miejsca oraz zarazić czytelnika i otworzyć go na nowe, przyrodnicze doznania. Trochę trudniej w moim odczuciu pisało się jej sceny miłosne, ale trochę naokoło wybrnęła tym, jak pięknie opisała dorastanie, rozkwitanie Kyi. Gdzie śpiewają raki to historia, która na pewno wyróżnia się na tle innych powieści, chociażby za sprawą opisów przyrody, delikatnością pióra autorki oraz subtelnością oceny niektórych życiowych momentów. Przykro mi, że jako osoba spod znaku raka nie mogę bardziej docenić tej powieści, oceniając ją 6/10. Mam nadzieję, że ekranizacja trochę bardziej poruszy moje serce.
PS. Czy tylko mi Kya czasami przypominała Tarzana?