Frigiel i Fluffy. Początek. Na tropie skarbu

Frigiel ma dziesięć lat, nie ma wielu przyjaciół, a dzieci trzymają go na dystans. Dlatego jak wyjeżdża jego dziadek, co niestety nie jest rzadkie, czuje się samotnie. Na szczęście nie jest całkowicie sam, ma u swego boku wiernego psa Fluffy oraz jedną przyjaciółkę Ophelię. Pewnego dnia w wiosce, w której mieszka odbywa się wielkie polowanie na skarb. Nagroda jest nie byle jaka, bo można wygrać diamentowy kilof. Frigiel wraz z Ophelią i Fluffym zamierzają tak jak inne dzieci wziąć w nim udział. Nie chodzi tylko o nagrodę, ale o pokonanie Erikha i jego bandy. W pewnym momencie okazuje się, że znika jedno z dzieci, a dokładnie Jenna, młodsza siostra Erikha. Wszelkie żale, chęć wygrania, rywalizacja idą na bok, a dzieci łączą siły, aby ją odnaleźć. Czy im się uda? Co stało się z Jenną? Czy Erikh doceni to, co zrobi Frigiel?

Historia w książce okazała się ciekawa i wciągająca. Wszystko odbywa się w uniwersum Minecrafta, co zdecydowanie spodobało się mojemu synowi, który nadal jest jego fanem. Do czytania zabrał się od razu, jak książka doszła i widać było, że naprawdę mu się podoba. Po skończeniu stwierdził, że była pełna przygód, z dość szybką akcją, momentami zaskakująca, momentami wywołująca uśmiech na twarzy.

Tekst jest napisany troszkę większą czcionką. Jest to plusem, w szczególności, jeśli po książkę sięgają młodsze dzieci, dopiero zaczynające przygodę z czytaniem. Jest jasny i zrozumiały, co zachęca do czytania.

Ilustracje ładne, kolorowe, ...