Autorka rozmawiała z wieloma osobami, które miały przyjemność znać Freddiego osobiście. Wszyscy rozmówcy opowiedzieli o nim tak, jak go zapamiętali.
Freddie był osobą kulturalną, inteligentną, oczytaną i znającą się na sztuce. Dał się poznać jako wspaniały gawędziarz i mistrz błyskawicznej riposty. Dla nielicznych przyjaciół był lojalny, uczynny i hojny.
I choć nie potrafił dochować wierności mężczyznom, którzy byli dla niego ważni w relacjach homoseksualnych, to jednak był stały w swojej miłości do kobiety - Mary Austin, którą poznał, zanim stał się gwiazdą światowego formatu. Zmarł w wieku zaledwie czterdziestu pięciu lat, na skutek AIDS, do którego doprowadziła go płatna uliczna miłość.
Jednak Freddie Mercury tak naprawdę urodził się jako Farrokh Bulsara. Długo, bo aż do ukończenia sześciu lat, był jedynakiem i oczkiem w głowie swoich rodziców. W wieku siedmiu lat chłopiec został posłany do szkoły z internatem. Natomiast rok później zaczął uczyć się gry na pianinie. I to wtedy, w szkole, koledzy zaczęli zwracać się do niego Freddie, a nie Farrokh.
Gdy już zaczął występować z zespołem, w którym się zaczepił, jeden z jego członków - Mike Bersin - powiedział o Freddiem, że on zawsze był sobą, człowiekiem jedynym w swoim rodzaju, niezmiennie dbającym o wizerunek, samodzielnie tworzącym samego siebie.
I choć nie interesowałam się wcześniej jakoś szczególnie ani zespołem Queen ani samym Freddiem Mercurym, to ta biografia była bardzo cieka...