Bezpośrednio po przeczytaniu cz. 11 cyklu "Festung Posen 1945" zabrałem się za lekturę tomiku 12. W przeciwieństwie do wcześniej czytanej pozycji, gdzie dobrzy Niemcy bronili miasto przed złymi czerwonoarmistami, tym razem to dobrzy czerwonoarmiści wyzwalali biedną i uciemiężoną ludność cywilną spod panowania złych nazistów.
Tom zawiera wspomnienia dwóch czerwonoarmistów opisujących zacięte walki o miasto. Na tym kończy się wartość dodana tej pozycji. Oczywiście we wspomnieniach wyzwolicieli spod znaku czerwonej gwiazdy zabrakło miejsca na gwałty, morderstwa i inne przejawy czystego barbarzyństwa jakim wsławili się wojacy nadciągający ze wschodu (specjalnie nie określam ich Rosjanami, bo był to prawdziwy tygiel nacji pochodzenia euroazjatyckiego). Brak też nawet zająknięcia się jaki los spotykał "polskich patriotów" pomagających Armii Czerwonej choćby wskazując pozycje niemieckich obrońców, a jak wiadomo wielu skończyło marnie.
Wspomnienia, wspomnieniami, ale moim zdaniem brakuje szerokiego komentarza zarówno w opisywanej części jak i do wspomnień niemieckich żołnierzy prezentowanych w innych pozycjach z serii.