Opinia na temat książki Festiwal lodowych serc

Minął rok od kiedy Justyna i Grzegorz znów są razem, ale do pełni szczęścia brakuje im dziecka o które starają się od dłuższego czasu. Amanda powoli układa sobie życie na nowo w czym niewątpliwie pomoże jej nowo poznany sąsiad. Zaś związek Kasi i Mikołaja wkracza na zupełnie nowy poziom. Nie obędzie się przy tym niestety bez sprzeczek czy nerwów. Nie zabranie też Magdy dla której to na pewno będą zupełnie niespodziewane święta.

„Festiwal lodowych serc” to kontynuacja losów dobrze znanych z „Wypożyczalni Świętych Mikołajów” dlatego warto zacząć od pierwszego tomu. Autorka porusza szereg istotnych tematów taki jak rodzicielstwo zarówno te wyczekiwane jak i będące sporym zaskoczeniem. Poznajemy uczucia bohaterów ale i towarzyszymy im w podejmowaniu przez nich zwyczajnych czy trudnych życiowych wyborów.

Z dużym żalem muszę przyznać, iż historia nie wzbudziła we mnie jakiś wielkich emocji. Nie będę również ukrywać, że miejscami nie podobało mi się zachowanie bohaterów i straciłam resztki sympatii do niektórych z nich. Zrzucanie wszystkiego na hormony było zwyczajnie słabe i mnie nie bawiło, a wręcz irytowało. Justyna, która w ciąże nie mogła zajść była wyjątkowo irytująca i męcząca. Niekiedy odnosiłam wrażenie że czytam właściwie cały czas to samo. Rozumie pragnienie kobiety, by zajść w ciążę jak i buzujące hormony ale tu było tego zwyczajnie za dużo.

Niestety całość nie porwała mnie i choć to opowieść która utrzymana jest w bożonarodzeniowym klimacie to ja nie do końca go tu znalazłam i poczułam. Nie można jednak nie wspomnieć, iż w powieści znajdziemy dużo nadziei, miłości czy zwyczajnej codzienności. Zachęcam Was jednak do wyrobienia własnego zdania na jej temat.