Opinia na temat książki Fallen City

Nowa powieść Rebelii White , która swoimi pomysłami zabiera nas ponownie do cudownie wykreowanego świata. Tym razem porywa nas w sam środek trwającej wojny między gangami, gdzie stale dzieje się jakaś akcja, nikt nie może nikomu ufać, a w międzyczasie pomiędzy głową jednego gangu, a siostrą jego wroga zaczyna budzić się uczucie.

Od tej książki po prostu nie będziecie mogli się oderwać.

Autorka świetnie rozpoczęła nową trylogię, którą czyta się z zapartym tchem, ponieważ już sam początek nie daje nam odłożyć książki na bok. Zaczyna się od pewnej nocy, w której główna bohaterka znajduje ledwo żywego chłopaka, któremu postanawia pomóc i zabrać go do szpitala. Nie zdaje sobie sprawy, jak ten chłopak namiesza jej później w życiu.

„Wszystko spieprzyło się tak mocno, że nie widziałam już możliwości na żadną poprawę. Byłam teraz pewna, że tylko śmierć będzie w stanie uwolnić nas wszystkich z ciasnych sideł nienawiści.”

Motyw zemsty gra tu główną rolę, ale znajdziecie w tej książce również motyw enemies to lovers, który jest uwielbiany przez większość książkoholiczek, a u mnie jest faworytem.

Uwielbiam pióro Oli, pokochałam już od pierwszych stron jej debiutancką książkę „Chelsea. Początek” i tak samo „Fallen City” trafiło dosłownie w to samo miejsce u mnie w serduchu. Nie będę kłamać, potrzebuję książek Oli, jak Kubuś Puchatek miodku i z niecierpliwością czekam na jej inne książki.

A w szczególności na dalsze losy Lucasa i Teagan! I dam sobie rękę uciąć, że wy po przeczytaniu końca książki również będziecie niecierpliwie wyczekiwać kolejnych części.

„Gdy ceną okazuje się twoje własne życie, granice przestają cię obowiązywać.”