“Co może się wydarzyć, gdy zwyczajny chłopak spotyka kobietę idealną?”
Irek wynajmuje mieszkanie, pracuje i studiuje informatykę. Jest do bólu zwyczajnym chłopakiem z nieco zaniżoną samooceną. Pewnego dnia podczas wykładu dosiada się do niego nowa studentka. Jej uroda robi furorę wśród społeczności uczelnianej, ale Oliwia nie zwraca na to najmniejszej uwagi. Irek nie jest wyjątkiem, imponuje i zawstydza go jednocześnie piękno dziewczyny, podziwia jej zdolności i pracowitość.
Po jakimś czasie okazuje się, że Oliwia ma problemy z przedmiotem, w którym Irek radzi sobie bardzo dobrze. Chłopak proponuje jej korepetycje.
Od tamtej pory Irek ma wrażenie, jakby znalazł się w innej rzeczywistości. Z całych sił pragnie, by Oliwia zauważyła w nim kogoś więcej, niż dobrego kolegę ze studiów. Nie jest w stanie jednak uwierzyć, że dziewczyna, która wygląda, jakby właśnie zeszła z wybiegów światowych modowych marek, mogłaby zwrócić na niego uwagę...
Cala powieść utrzymana jest w narracji pierwszoosobowej z perspektywy męskiego bohatera. Nie zdarza się to często, aby autorka zdecydowała się na przedstawienie całej historii (która jest romansem) “męskim okiem”. Zazwyczaj poznajemy je właśnie z perspektywy kobiecej, abyśmy mogły się bardziej zżyć z postacią, identyfikować z jej problemami i mocniej “poczuć” całą otaczającą bohaterkę rzeczywistość. Dlatego też męska narracja, pisana damską ręką obarczona jest pewnym ryzykiem, które autorka postanowiła podjąć i wyszło jej to naprawdę bardzo dobrze.
Irek jest wykreowany na bohatera bardzo naturalnego. Na pewno tej autentyczności dodaje mu to, że jest po prostu zwykłym chłopakiem, informatykiem, studentem i pracownikiem. Absolutnie nie ma żadnych nadzwyczajnych cech, wykraczających poza ramy szarego człowieka. Najbardziej zachwyca mnie to, jak fenomenalnie autorka oddała wnętrze tej postaci. Ilość przemyśleń, rozważań, analiz, które pojawiają się w głowie Irka, a co za tym idzie również w treści książki, jest bardzo bogata. Chłopak ma wiele wątpliwości, nie wierzy w siebie, uważa więc, że nie reprezentuje sobą godnego kandydata na partnera bardzo atrakcyjnej Oliwii. Kiedy jednak okazuje się, że ich znajomość rozkręca się, czasem w stronę koleżeństwa, czasem przyjaźni, a czasem czegoś więcej w głowie Irka zaczyna panować chaos, wyrzut ogromnej ilości hormonów. Radość miesza się z niedowierzaniem, brak pewności siebie konkuruje z nadzieją. Pojawiają się coraz śmielsze fantazje, szybko jednak sprowadzane do wartości nic nie znaczących, śmiesznych przez tę pesymistyczną stronę jego osobowości.
Wszystko to doprawione jest nutą fantastycznego humoru i bardzo przyjemnej lekkości.
Mniej więcej w połowie książki w moich myślach pojawiło się pewne określenie głównego bohatera i towarzyszy mi, aż do momentu pisania tej recenzji, Grzechem zatem byłoby się nim nie podzielić, nawet jeśli jest bardzo mało wyszukane. Dla mnie Irek we wszystkim, co robił, co myślał i jak przeżywał, był po prostu UROCZY. Zgadzam się, jest to zapewne mało męskie określenie, na które większość facetów pewnie kręciłaby nosem, jednak naprawdę trudno mi zastąpić je jakimś innym. Nie ujmuje tym samym oczywiście Irkowi męskości, bo nie raz udowodnił, że jest po prostu facetem. Myślę, że na jego osobowość jednak w dużej mierze składała się wrażliwość i ta niepewność, która razem ze zdolnościami analizowania przekłada się na to, że gdyby Irek był prawdziwą osobą, chciałoby się go uścisnąć i poklepać po plecach.
Oliwia jest tajemnicza i da się wyczuć, że z jej postacią wiąże się jakaś zagadka. Jej odbiór jest raczej pozytywny, nawet jeśli gdzieś w głowie świeci się coraz mocniej czerwona lampka.
Autorka jednak przez dłuższy czas nie zdradza za dużo na temat przeszłości, czy sekretów, które dotyczą dziewczyny. Oliwia mimo tego, że miała świadomość własnej atrakcyjności, pozostawała również przez dłuższy czarująco niewinna. Z czasem jednak wyczuwalne było to, że stać ją na kolejny krok, jeśli chodzi o relację z Irkiem i kiedy już się tego podjęła, leciały prawdziwe iskry.
Fabuła książki w głównej mierze dotyczy relacji między bohaterami, która była bardzo, bardzo wciągająca. Wszystko, co działo się w sferze romansu, następowało czasem nawet boleśnie powoli, jednak miało w sobie tyle uroku, niepewności, całej otoczki pierwszej miłości, zauroczenia, że nie dało się książki odłożyć. Jako czytelnik kibicowałam Irkowi, nie mogłam doczekać się, aż przejdą do kolejnego etapu, nawet jeśli autorka postanowiła postawić na drodze kolejne utrudnienia, które Ci młodzi ludzie musieli przetrwać.
W książce pojawiły się również elementy dramatu, czy nawet kryminału. Największą “bombę” autorka zostawiła już prawie przy końcu historii. Nie było to dla mnie zaskoczeniem, bo pewne fakty wskazywały, że coś w końcu w związku z postacią Oliwii musi się wydarzyć.
Sam pomysł na ten zwrot akcji był bardzo ciekawy, Nadał dreszczyku i spowodował wstrzymanie oddechu. Jednak brakowało mi w nim większego rozbudowania, więcej szczegółów. Pojawiający się antagonista (a raczej antagonistka) bardzo mnie zaintrygował, jednak nie miałam okazji dowiedzieć się o tej postaci zbyt wielu rzeczy. Gdyby ten wątek rozbudować, wpleść wcześniej więcej “znaków” przepowiadających, że dojdzie do zmiany akcji, gdzieś może tę antagonistkę wpleść w tło wcześniej, albo jakoś wyraźniej zaznaczyć poczucie ogólnego jeszcze większego niepokoju, myślę, że wyszłoby to na plus całej historii.
Nie mniej jednak nie jest to coś, co znacząco wpłynąć może na ogólny odbiór książki. Całość prezentuje się, jak bardzo intrygująca pozycja, wręcz niecodzienna i oryginalna biorąc pod uwagę męską narrację i to uzależniające przedstawienie rozwijającej się romantycznej relacji.
Na uwagę zasługuje też to, co przychodzi na myśl, jako ogólna konkluzja z całej historii.
Wydaje mi się, że autorka chciała zwrócić uwagę na to, jak wielu mężczyzn, ale też i kobiet, uważa, że nie mamy szans na miłość u kogoś, mówiąc współcześnie “z wyżej ligi”. Nie możemy uwierzyć, że ktoś ogólnie odebrany, jako atrakcyjniejszy może zwrócić uwagę na kogoś, kto jest bardziej zakompleksiony, bardziej wycofany. Zwracamy uwagę na powierzchowność, nie biorąc pod uwagę tego, że na atrakcyjność wpływa więcej cech i składowych, niż tylko zewnętrzna aparycja.
Na sam koniec chciałabym jeszcze wspomnieć o piórze autorki, ponieważ nie od dziś wiadomo, że ma on duży wpływ na to, jak nam czytelnikom się po prostu dany tekst czyta.
Nie pozostaje mi w tym aspekcie nic innego, jak tylko pochwalić autorkę za świetny styl, który jest jednocześnie lekki i przyjemny w odbiorze, a z drugiej strony łatwo zauważyć, że zdania są finezyjne, słownictwo obszerne, a samo pisanie sprawia autorce wiele radości i przyjemności.
Mam wrażenie, że ta powieść jest powiewem czegoś nieco innego, oryginalnego i nietypowego na polskim rynku romansów. Jest to historia bardzo prawdziwa i może właśnie to powoduje, że chce się ją czytać i czytać bez końca. Mam wrażenie, jakbym spotkała się z przyjacielem, którego darzę sympatią i opowiadałby mi on o swoich miłosnych sprawach, a ja w napięciu słuchałabym tej jednocześnie nieprawdopodobnej, a z drugiej strony przecież zupełnie ludzkiej historii.
Polecam z całego serducha!