„Epaminondas” Stanisława Konarskiego – to dramat osnuty na motywach historycznych, przywołujący autentyczne wydarzenia z IV w. p.n.e., gdy w świecie greckim na krótki czas hegemonem zostały Teby. Wojska tej beockiej polis w roku 371 p.n.e. pod Leuktrami pokonały Spartę, dotychczas najpotężniejszą siłę Hellady. Zwycięskim wodzem Teban w wiekopomnej bitwie, pierwszym starciu w dziejach wojen, w którym mniejsze siły pokonały przeważającego liczebnością żołnierzy przeciwnika, był genialny wódz Epaminondas (zastosował tzw. szyk ukośny – do dziś nie wiemy, na czym dokładnie polegał).
Konarski sięgnął po dramatyczny epizod jego biografii: kiedy Epaminondas powrócił z kolejnej wojennej wyprawy, został oskarżony przez Teban o bezprawne przedłużenie sobie czasu dowództwa, za co tebańskie prawo przewidywało karę śmierci, a fakt, że pokonał wroga i ocalił niepodległość Teb, nie miał tu w przekonaniu jego przeciwników żadnego znaczenia. Jednak w tym sztafażu starożytnej Grecji, jej chwiejnego ludu, nic nie wartych synów słynnych ojców, przeciwników politycznych wykorzystujących wszelakie kazusy prawne, Konarski pragnął przedstawić widzom w teatrze pijarskiego Collegium Nobilium obraz zgubnych praktyk polskiego ustroju politycznego, a niejako przy okazji przedłożyć młodym ludziom tezę, że na zaszczyty i szacunek współobywateli każdy musi zasłużyć sobie sam.
Konarski sięgnął po dramatyczny epizod jego biografii: kiedy Epaminondas powrócił z kolejnej wojennej wyprawy, został oskarżony przez Teban o bezprawne przedłużenie sobie czasu dowództwa, za co tebańskie prawo przewidywało karę śmierci, a fakt, że pokonał wroga i ocalił niepodległość Teb, nie miał tu w przekonaniu jego przeciwników żadnego znaczenia. Jednak w tym sztafażu starożytnej Grecji, jej chwiejnego ludu, nic nie wartych synów słynnych ojców, przeciwników politycznych wykorzystujących wszelakie kazusy prawne, Konarski pragnął przedstawić widzom w teatrze pijarskiego Collegium Nobilium obraz zgubnych praktyk polskiego ustroju politycznego, a niejako przy okazji przedłożyć młodym ludziom tezę, że na zaszczyty i szacunek współobywateli każdy musi zasłużyć sobie sam.