Dzięki Katee Roberts znowu powracamy na Olimp!
Kiedy wyższe sfery rozpoczynają wojnę, o splendor, pozycje i uznanie można spodziewać się wszystkiego. „Wybrańcy bogów” nie zawahają się przed niczym, gdy w grę wchodzi zysk: szantaż, morderstwo, okaleczenie, małżeństwo… hymn, małżeństwo?!
Electric Idol to kolejny tom opowiadający o miłosnych i życiowych zawirowaniach sióstr Dimitrou - córek Demetry. Podczas gdy w tomie pierwszym mieliśmy okazję poznaliśmy Persefony i Hadesa, to drugim niepodzielnie władają Psyche i Eros. Tak ten Eros, bóg seksu i jak się okazuje brutalny cyngiel Afrodyty. Gdy jego matka wydaje wyrok śmierci na Psyche, mężczyzna staje przed niezwykle trudnym wyborem: matka czy jedyna osoba, która bezinteresownie chciała mu pomóc, wybór nie będzie łatwy i jaki by nie był, będzie mieć konsekwencje.
Jak możecie się spodziewać ta książka ocieka z seksem, ale czego się czego się spodziewać, skoro głównym bohaterem powieści zostaje sam Eros? Electric Idol pod względem poziomu nie odbiega zupełnie od Neon Gods, jednak szeroko pojętej erotyki znajdziemy w nim znacznie więcej. Psyche nie jest tak nieśmiała jak jej siostra i gdy już położy ręce na zabójczym ciele Erosa, nie odpuści mu nawet na chwilę – ale spokojnie, on akurat nie narzeka.
Cóż więcej mogę rzec? Używając ulubionego powiedzenia mojego nauczyciela fizyki z liceum, powiem że ta książka jest lekka łatwa i przyjemna (jak niektóre dziewczyny) nikt tam nie ratuje świata, nie zbawia ludzkości, ale no szczerze - nie o to tu chodzi!
Za to tego, czego w erotyce zabraknąć nie może – gorących akcji – mamy tutaj cały wysyp. Główni bohaterowie nie mogę utrzymać z dala od siebie rąk… języków, oczu, myśli….
Eletric Idol jest zdecydowanie tym, czego się po niej spodziewacie, pełnym pikantnych scen czytadłem z parą bohaterów, która będzie musiała stawić czoła mrocznym charakterom. Tym razem tą złą jest sama Afrodyta – nadworna swatka Olimpu, która mimo, że dobija 50tki, o urodę dba niemal tak samo jak o swoje interesy. Jednak jest przy tym wręcz absurdalnie chimeryczna, porywcza i nieracjonalna. Jednak całe te jej fochy i wygrażanie światu bledną, gdy na scenę wkracza jej syn, równie gorący co niebezpieczny…
Książka ta jednak nie jest bez wad.
Autorka wyraźnie próbuje wylansować się na nurcie body positive opisując Psyche jako kobietę w rozmiarze większym niż zwyczajowe standardy Olimpijskie. Niestety jedynym, comiałoby świadczyć i jej „puszystości” to posiadanie dużych piersi i wyraźnych pośladków. To naprawdę fajnie, że Katee Roberts porusza problem piętnowania ludzi, którzy nie wyglądają jak hollywoodzkie wyobrażenie piękna i problemów jakie mają takie osoby choćby z doborem ubrań. Niestety robiąc to i próbując wcisnąć Psyche w kategorię plus size zapomina, że wyraźny biust i pupa to jeszcze nie wszystko i że plus size to jednak rozmiar nieco większy niż standardowe M lub L.
Jednak tym co chyba zaskoczyło mnie najbardziej i nieco zniesmaczyło, jest fakt że Eros w trakcie łóżkowych igraszek z „kobietą marzeń” zamiast cieszyć się chwilą myśli o swojej matce. Oczywiście nawet jeśli ta niecałkiem boska Afrodyta wciąż uznawana była za ideał piękna, to jednak rozmyślania o matce w trakcie zabaw łóżkowych wydają mi się cokolwiek nie na miejscu.
Jednak jakby nie było książkę oceniam całkiem nieźle, jak wspomniałam jest lekka i przyjemna i świetnie spełnia swoje zadanie, dając nam wieczór czy dwa pełen pikantne i rozrywki.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Uroboros i Grupie Wydawniczej Foksal
#współpracarecenzecka
#współpracabarterowa
#współpracareklamowa