"Do Pana Grabicy, żadnych Grabiców nie znam i znać nie chcę. Rozkazy takowe mam w dupie i na przyszłość przyjmować nie będę. Dowódca Oddziału Wydzielonego Major Hubal". Tak słynny kawalerzysta i niedoszły inspektor lasów państwowych Henryk Dobrzański pisał do dowódcy AK płk. Stefana "Grota" Roweckiego na początku kwietnia 1940 r. Nie chciał podporządkować się rozkazom i zaprzestać walki. Nie chciał wejść do głębokiej konspiracji i czekać sposobnej chwili. Chciał walczyć cały czas. Miał ułańską fantazję i zacięty charakter. Zginął zaskoczony podczas nocnej obławy. Opowieść o majorze jest zaskakująca. Tak samo jak jego osobowość. Czy Hubal miał szansę przeżyć i doczekać wielkiego powstania przeciwko okupantom? Prawdopodobnie nie. Rwał się do walki, a tacy na wojnie giną najszybciej. Chciał się bić bez względu na wszystko. Jakby chciał ukarać Niemców za bestialską napaść na Polskę, a swoich niegdysiejszych przełożonych z wojska za lata upokorzeń i złamaną karierę sprzed wojny.