Nasze dni upływają pod znakiem szczęścia i codziennych trosk. Nie wiemy jak to jest, kiedy rankiem nagle i niespodziewanie ktoś nami szarpie, siłą wyciąga z łóżka i krzyczy, że mamy jedynie pięć minut, aby spakować najpotrzebniejsze rzeczy… Później doprowadzają ich do ciemnego wagonu i wiozą gdzieś daleko. Nie wiadomo, czy dożyje się następnego ranka. Ba, nawet następnej godziny. A kiedy w końcu pozwalają wysiąść, zamiast ulgi odczuwają jeszcze większy niepokój, strach. Dwa słowa budzące odrazę. Obóz pracy. Kolejne miejsce, gdzie można zgnoić drugiego człowieka do tego stopnia, że zapomni kim tak naprawdę jest. Miejsce, gdzie swojemu bliźniemu można ukazać, że jest najgorszym z możliwych. A w takie właśnie miejsce trafiła pewnego dnia Irena, wówczas młodziutka dziewczynka, która jeszcze poprzedniego dnia miała wszystko. Rodzinę, szczęście, miłość, jedzenie i miejsce do spania. Wojna zabrała jej to wszystko. Zabrała także jej lata młodości, dzieciństwa, kiedy powinna biegać i się bawić, a nie martwić tym, czy teraz zjeść czerstwą bułkę czy może jeszcze trochę poczekać. Książka ta jest niezwykle przejmująca, pomimo tego, iż składa się na nią jedynie nieco ponad sto stron. Pełno w niej cierpienia, obłudy, okrucieństwa i poświęcenia. Ukazuje, że niektórzy pomimo tego, iż zabrano im dosłownie wszystko, nawet człowieczeństwo, to są jednak jeszcze w stanie stawić się za bliźnim, poświęcić dla niego. Autor ukazuje tutaj ciężkie czasy, w których żadne z nas nie chciałoby żyć. His...