Są takie książki, które miażdżą psychicznie, wkręcają się w umysł i nie pozwalają zapomnieć o sobie. Są też takie, które przypominają nam, że rodząc się w Europie Środkowej i mogąc swobodnie oddawać się przyjemności czytania, ma się wielkie szczęście. Obydwoma tymi zdaniami zdecydowanie można przypisać "Dziewczynę o mocnym głosie".
Chociaż nasze pierwsze spotkanie nie było udane i pewnie gdyby nie fakt, że zaczęłam czytać tę książkę w pociągu i nie miałam alternatywy, odłożyłabym ją na bok. Powodem tego zgrzytu były błędy ortograficzne i stylistyczne, które miałam na początku za niedbalstwo redakcyjne, a takie bardzo mnie denerwuje. Okazało się jednak, że muszę się tutaj uderzyć w pierś i przeprosić redakcję i wydawnictwo za posłanie kilku niemiłych słów ich stronę (na szczęście zrobiłam to jedynie w swojej głowie), bo okazało się to być po prostu zabiegiem stylistycznym, ponieważ narratorem tej powieści jest dziewczyna, która nie miała szczęścia dokończyć swojej ścieżki edukacyjnej i zdobyć pożądanego, przynajmniej podstawowego, poziomu edukacji. Kiedy uzmysłowiłam sobie ten fakt, błędy przestały razić w oczy i zauważyłam, że mój umysł z czasem zaczął je ignorować. Plusem tej powieści jest również to, że fabuła jest wciągająca i z ciekawością śledzi się losy bohaterki.
Myślę, że książka jest ważnym głosem, ponieważ porusza istotny temat opisując dramatyczną sytuację niezamożnego społeczeństwa Nigerii. A jak się mogę domyślać, z pewnością można powielić to położenie takich ludzi na inne państwa afrykańskie. Proszę tylko nie brać tego jako moją ignorancję i patrzenie na cały świat poprzez pryzmat bogatego zachodu, po prostu wydaje mi się, że problemy z jakimi boryka się bohaterka, są niestety dosyć uniwersalne dla biednych społeczności.
Czytając pierwsze rozdziały książki miałam pewną nadzieję, że opisana sytuacja jest dosyć historyczną sprawą, a obecnie życie wygląda zupełnie inaczej - znacznie lepiej. Niestety, na następnych stronach zaczął pojawiać się aktualny dla powieści rok, czyli 2014 i był to dla mnie prawdziwy szok, który być może wynikać z mojej ignorancji i niewiedzy na temat tamtejszego społeczeństwa, ale dowodzi to również faktowi, że dobrze, że została napisana taka książka i wydana między innymi w Polsce, ponieważ ma ona szansę trafić również w ręce ludzi, którzy mają mniejszy zasięg widzenia niż Europa, tak jak ma to miejsce w moim przypadku, i uzmysłowić położenie innych ludzi.
Pisząc te słowa jest mi trochę niekomfortowo psychicznie. Czuję współczucie i wdzięczność, że urodziłam się w Europie, ale czy poza tymi uczuciami i połechtaniem mojej ego, że mam kochającą rodzinę i wykształcenie, mogę coś zmienić?