Jest to bardzo nietypowa książka. Nie mogę się jednak oprzeć pokusie i przyrównać ją do książek pani Izy Kuny, choćby ,,Klara jedzie na pogrzeb". Jest opisana w bardzo podobny sposób. Ów dziennik pisze tutaj mężczyzna, który pracuje w firmie zajmującej się skręcaniem zegarków. Jego przygody, to prawdziwy bazar wzlotów i upadków z których zamiast się podnosić, popada w coraz to większe dołki i poddołki. Jego historia jest naprawdę niesamowita, gdyż on sam opisuje nam swoje przygody bardzo zwyczajnie, jednak następują pewne przerywniki, które sugerują, że mężczyzna dopuścił się wielu przestępstw. Co jakiś czas wspomina swojego przyjaciela, lub też psa, który jako jedyny podobno czeka na niego w domu, aczkolwiek coś innego wynika z akt.
Początkowo ciężko jest cokolwiek zrozumieć, gdyż on spisuje nam wszystko ze swojej perspektywy. Śledczy od razu tłumaczą nam wszelkiego rodzaju symbole i litery, których on używa w dzienniku, jakoby miał pisać wszystko hasłami. Czasami wstawiany jest jakiś list z którego początkowo nic nie wynikało, jednak im jest ich więcej, tym bardziej sama dostrzegam podteksty, jakoby miał być mordercą swoich ofiar.
Następnie czytamy o wielkiej luce w jego pamięci, gdzie po przebudzeniu raz jest w szpitalu, a raz przyjeżdża do niego policja oskarżając go i przeszukując mieszkanie w celu znalezienia czegoś. W następnych scenach on ucieka do laboratorium, by pobrać sobie krew na obecność narkotyków. Nie dochodzi jednak do tego, gdyż ktoś mu w tym wszystkim przeszkadza.
Sama niewiele mogłam wywnioskować z rozmów, jakie były przedstawiane jako dowody w sprawie, aczkolwiek coraz bardziej czuć tutaj było skróty i hasła, jakimi mógł się posługiwać w rozmowie z kimś, kogo nie potrafią namierzyć.
Na tym się kończy połowa książki. Reszty wam nie zdradzę.
Wszystko dzieje się między snem a jawą, on ukazuje nam swoje abstrakcyjne obrazy. Niewątpliwie był niebezpiecznym człowiekiem, tylko rodzi się wiele pytań, czy działał w pojedynkę, czy kontrolę nad nim przejmował ktoś inny. Przeczytasz, czy nie dasz się zwariować?