Dzień burzy. Smoki Nowej Ery. Tom 2

Tak... kolejna przeczytana w dość krótkim czasie... Wręcz pochłonęłam ją w ciągu kilku krótkich godzin, gdyż napędzała mną złość, rozgoryczenie, nadzieja i inne takie tam pomniejsze emocyjki. Czasami miałam ochotę przeteleportować się do autora i kopnąć go w miejsce gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, a czasem miałam ochotę wycałować jego policzki. Ciągle nie odstawiając książki na półkę przed ukończeniem. Wartka akcja, ciągle jednak uważam, że psychologizm postaci mało pogłębiony. Trochę lepiej jak wczoraj, mają jakieś tam swoje przemyślenia, ale czasami czuję się jakby byli tylko kartką papieru. Nie mówię, żeby mieli wywody podobne do Wertera czy innego Romantyka... ale tak trochę życia... Ogółem do +dobry, co jest naprawdę dobrze, a teraz idę pochłaniać trzeci tom między kolejnymi chwilami nauki do poprawki matury.

Wydaje mi się, że ten tom pobił swojego poprzedika, o wiele ciekawszy, akcja zdaje się nabierać tempa, były wątki, że ciężko mi było się oderwać od stronnic. Mimo wszystko nadal twierdzę, że to nie to Dragonlance.