Wiecie co? Przeczytałam ostatnio tę książkę i nadal nie wiem co mam o niej myśleć. Mamy tutaj elitarną szkołę, pięcioro uczniów i tajemnice.
Trochę o ksiażce: po wydarzeniach na pierwszym roku Beth uważa że nie pasuje do tej elitarnej szkoły. Jednak trafia na zajęcia kreatywnego pisania do Kręgu. Poznaje nowych przyjaciół bo pani profesor każe im razem spędzać czas. Beth dowiaduje się że w szkole jest wiele tajemnic, nadużycia są na porządku dziennym, a nauczyciele uwielbiani przez uczniów wcale nie są bez skazy.
No i te tajemnice tu były, ale ja nie czułam żeby było to w jakiś sposób rozwinięte. Brakowało mi tu walki o sprawiedliwość, wszystko było zamiatane pod dywan, serio. I nawet gdy ktoś o tym wspomniał głośno to wiecie poparcie miał ale nic się z tym dalej nie działo. Fabuła tej książki ciągnęła się, nie było tutaj przyspieszenia akcji, wszystko miało bardzo, bardzo powolny rytm. Brakowało mi dynamiki. Przez to postacie wydały mi się nijakie, każdy był inny, każdy borykał się z innymi problemami, a jednak byli płascy, zero wymiarowości.
Podobały mi się relację w tej książce, to jak całą piątka wspierała siebie wzajemnie chociaż na początku się na to nie zapowiadało że jeden będzie bronić drugiego. Podobało mi się również że autor podjął się tylu trudnych tematów, szkoda że nie wszystkie były poprowadzone w ciekawy sposób (w moim mniemaniu) ale no upchnął tego sporo. Na końcu książki można się dowiedzieć, że historia powstała z jego ...