Wołchw, joannita, ludowy uzdrawiacz, morderca wykuwający krzyż pokutny, polski uciekinier z niemieckiego obozu pracy, Niemka kolaborująca przeciwko faszystom… Cóż mają ze sobą wspólnego?
Wszyscy oni są bohaterami wizji kilkunastoletniej dziewczynki Basi, która przemierzając z rodzicami okolice Jeleniej Góry, z czasem wpada na osobliwy trop. Pomaga jej w tym ciocia Joanna, specjalistka od ezoteryki, ale i… czas. Czas, który w opowieści Bartosza Zawistowskiego zapętla się między wczesnym średniowieczem a współczesnością, na miejsce swojego upływu wybierając przede wszystkim Grabowiec z Dobrym Źródłem i kaplicą św. Anny.
Ta góra, która zanim jeszcze postawiono na niej kaplicę, była miejscem przedchrześcijańskich kultów, niczym magnes przyciąga bohaterów tej zawiłej historii. Historii, która na końcu okazuje się być jak witraż – im więcej w nim kolorów, tym piękniejszy. Jest wielobarwna jak każde prawdziwe dziedzictwo.