''Osobiście Jude uważała, że prawda jest wybitnie przereklamowana. Dla każdego człowieka może przecież oznaczać coś innego, tłumaczyła Emmie''
Nie czytałam '' Wdowy '', pierwszej chwalonej powieści Fiony Barton, więc nie mam jeszcze porównania, jednak przeczytanie '' Dziecka '' poszło mi dość szybko i sprawnie, więc pewnie postaram się przeczytać i poprzednią pozycję. Nie wiedziałam też, że autorka to była reporterka przodujących angielskich magazynów z Daily Mail na czele.
Jednak mimo że wszystkie postacie są całkiem przyzwoicie skonstruowane, to stwierdzam, że najlepiej wyszła pani Barton postać Kate Waters, już teraz wiem dlaczego. To jest pierwsze, co mi się rzuciło w oczy, reporterka, niepiękna i młoda - gniewna lubiąca uderzenia adrenaliny w żyłach.
Kate Waters to kobieta powiedzmy w wieku średnim, która zamiast buzującej adrenaliny posiada wieloletnie doświadczenie i sprawdzone sposoby podejścia do ludzi, co jest dość mocno akcentowane z racji tego, że Kate dostaje pod swoje skrzydła młodziutkiego nieopierzonego dziennikarza, którego ma nauczyć ''warsztatu''. Sporo jest też w tej lekturze odwołań do kryzysu, do kłopotów w i z pracą. Codzienne zwolnienia i strach, kto następny. Nerwówka dziennikarskiej codzienności dodatkowo okraszona rodzinnymi kłopotami Kate. Kiedy więc na budowie w Woolwich robotnicy znajdują maleńki szkielecik niemowlaka, reporterka czuje swoim doświadczonym dziennikarskim nosem, że to może być duża sprawa. Sprawa, która pozwoli jej na chwilę odetchnąć pełną piersią i przestać się bać zwolnienia. Tak zaczyna się jej dziennikarskie śledztwo.
Jednak nie tylko dla niej jest to informacja szokująca. Również inne dwie kobiety, bohaterki tej książki, Emma i Angela, nie potrafią uspokoić swego jakże mocno bijącego serca na wieść o tym znalezisku, chociaż każda z nich ze zgoła innego powodu.
Książka jest w miarę ciekawa, autorka oddaje głos w każdym rozdziale innej kobiecej postaci, co pozwala lepiej wczuć się w odczucia tychże. Napięcie dawkowane umiejętnie, czyta się z zainteresowaniem, jednak umiarkowanym. Nie przygryzałam paznokci z niepokoju, czy niecierpliwości. Szybko też domyśliłam się zakończenia, więc dla mnie, nie było ono zaskoczeniem. Jeszcze jedna uwaga, zauważalne używanie stwierdzenia ''siłą woli''. Ale to taki niuans, zupełnie do wybaczenia.