„Są w życiu ludzi góry, doliny, przepaście pod nogami, są raje i przerażające piekła. Przelatują nam przez głowę pieśni, ale czasem zagnieżdżają się w niej demony. Czasem potrafimy tworzyć dzieła, a czasem panuje w nas pustka.”
O czym jest ta książka? Według wydawcy o miłości, przyjaźni i wojnie. A według mnie? Długo się nad tym zastanawiałam. Nie neguję oczywiście tego, że w książce pojawia się wątek romantyczny, czy wątek przyjaźni, jednak nad wszystkim góruje aspekt I wojny światowej i powinno zostać to wyraźnie podkreślone.
Mnich- Lao Xang Then- to główny bohater powieści. Przekazuje swoje mądrości kolejnym pokoleniom. Uczy chińskiej sztuki walki. Jest w pełni świadomy tego, że nie powinien szerzyć wśród ludu swojej religii.
Czytając pierwsze strony miałam wrażenie, że przenoszę się do świata Avatara- absurdalny pomysł, biorąc pod uwagę fakt, że akcja rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku.
Książka podzielona jest na 2 części. Pierwsza dotyczy wydarzeń za życia Lao, druga tych po jego śmierci. Początkowo byłam bardzo zaintrygowana fabułą i zadowolona z lektury. Czar prysł jednak w momencie, gdy dobrnęłam do 2 części.
Zaczęłam się nudzić i byłam rozczarowana tym, jak potoczyła się akcja wydarzeń oraz faktem, ze pisarz uśmiercił postaci, które dażyłam taką sympatią. Nie chciałam jednak od razu skreślać tej książki i udało mi się ją dokończyć. Nie za wiele jednak z niej wyniosłam.
Jest bardzo trudna, a fragmenty na...