Niezwykły projekt Wydawnictwa Chatulim. Ula Orlińska-Frymus stworzyła opowieść ilustrowaną przez Monikę Kreft i przetłumaczoną przez Małgosię Underwood. Wydawnictwo Chatulim wydało ją w kwadracie zamkniętym w barwy smutne i głębokie, skłaniające do oddawania się tej opowieści w ciszy i uwadze.
"Dziadko" to "opowiastka autobiograficzna" spisana słowami, które wtedy, w czasach przywołanych, musiałaby wypowiedzieć mała Ula. To opowieść o dziadku, który nosi w sobie przeszłość. I tę przeszłość, choć schowaną za woalem socjalistycznej, bardzo realnej i namacalnej teraźniejszości, zdaje się z dziadka wydobywać każdy cień, każda mijana postać, każda malina zjedzona w towarzystwie "kolumny Żydków biednych, chudych".
"Dziadko był starym rabinem. Był tak stary, że pamiętał nawet samego PANA BOGA". Ale był też chłopcem, co na strychu się chował u ojca sędziego i macochy, co w świat poszedł by granaty we Lwowie nosić, i co do pociągu wsiadł. Tego, za którym w Holandii jeden spóźniony biegł. "Tak mu się chciało przez komin."
Zderza się w tej niewielkiej książce wspomnienie ze wspomnieniem, zza pleców rowerowych wycieczek i działkowych rozmów wychylają się wizje, które trzeba spisać lub choćby z plasteliny komunistycznej ulepić tamten świat, szaro-bury okrutną prawdą. Słowami dziecka zostawić trzeba na dorosłość jej samej i innym, nam. Wydawnictwo Chatulim poszło w świat z tą krótką, wyrwaną z pamięci opowieścią. Nadało jej kształt, ubr...