Kolejny raz w tym roku sięgam po nowych dla mnie autorów i tym razem było bardzo dobrze. Przygoda z audiobookiem była bardzo długa (ponad 16,5 godziny), ale nie odczułam tego, bo historia wciągnęła mnie mocno i za każdym razem kiedy musiałam wyłączyć odtwarzacz nie mogłam się już doczekać kiedy znowu będę mogła posłuchać.
‘Drzewo anioła’ to opowieść o kilku pokoleniach ludzi, którzy są dla siebie rodziną, chociaż nie wszyscy są ze sobą spokrewnieni oraz o ich wyjątkowo niespokojnych losach. Cała historia zaczyna się od Grety, którą poznajemy jako dorosłą kobietę, kiedy z powody wypadku straciła pamięć. Jej przyjaciele starają się jej pomóc w odzyskaniu pamięci, a przy okazji czytelnik poznaje jej bolesną historię. Poczynając od czasów wczesnej młodości Grety i jej pierwszej miłości śledzimy (nie zawsze chronologicznie) jej losy, a potem losy kolejnych pokoleń.
Greta na początku irytowała mnie bardzo i uważałam ją za strasznie głupią, ale życie nie miało dla niej litości i zapłaciła wysoką cenę za niezbyt rozsądne decyzje jakie podjęła w młodości. Potem na scenę wkracza jej córka Cheska, uosobienie wszelkiego zła. Z początku pomyślałam, że głupota jest dziedziczna i że córka zachowuje się tak samo naiwnie jak jej matka, ale w przypadku Cheski można to było tłumaczyć jej poważną chorobą, która była siłą sprawczą wielu nieszczęść i nieporozumień w tej rodzinie. Obok tych dwóch pań główne skrzypce gra cudowny David, beznadziejnie zakochany w Grecie. Boże, która z nas nie chciałaby spotkać na swojej drodze takiego Davida? Ideał.
Cała fabuła jest tak splątana, że nawet gdybym chciała nie byłabym w stanie jej odtworzyć. Akcja toczy się równym i dosyć intensywnym tempem od początku do końca więc nie było czasu na nudę.
O czym jest ‘Drzewo anioła’? Chyba o tym, że czasem nasze decyzje mają o wiele poważniejsze konsekwencje niż moglibyśmy przewidzieć. O tym, że kiedy los obchodzi się z nami okrutnie możemy mieć nadzieję, że kiedyś nam to zrekompensuje. O tym, że niekiedy potrzebujemy bardzo dużo czasu, żeby zrozumieć, że droga do naszego szczęścia cały czas była pod nosem.
Bardzo odpowiadał mi głos lektorki (Katarzyna Traczyńska) – ciepła i przyjemna barwa, która doskonale pasowała do niezwykłego klimatu Marchmont Hall.