Co napisane - to zachowane: scripta manet. Może jednak nie wszystko będzie zachowane? Tyle książek ukazuje się codziennie, tyle ich "płynie z prądem w stronę wieży Babel", że trudno troszczyć się o wszystkie. Wystarczyłoby się zatroszczyć o te, które płyną pod prąd. Może to przecież oznaczać, że płyną do źródeł. Są jeszcze takie? Na szczęście scrpita mówią same za siebie i najczęściej nie mówią o sobie dobrze. Zbyt wielu upodobało sobie pisanie, a co gorsza wielu pisze sprawnie. Ale czy można jeszcze komuś zaufać? Bo warto by zaufać dopiero komuś, kto wydostaje się ponad bezładną krzątaninę i rozgląda za Losem. Komuś, kogo pochłaniają vivendi causae: domysły na temat sensu życia lub jego bezsensu. I kto w dodatku byłby obdarowany poczuciem Tajemnicy, co wszystko przenika i zawsze nas przerasta. Można jeszcze na takiego współczesnego pisarza natrafić? Otóż można. Taki pisarz istnieje, pisze po włosku, mieszka w pobliżu Sieny. Powiada: Nasze biedne słowo wytrzymuje próbę, jeśli zdołało utożsamić się z Bytem lub jeśli Byt choćby ukradkiem w nim się przejrzał. To Guido Ceronetti.