Przed tobą rozciąga się Rubież, cholerne zadupie w pobliżu zniszczonej Samary i wypalonych orenburskich stepów. Nikt nie przejdzie, nikt nie przejedzie. O ile czasami nie nadbiegnie jakaś poczwara, która marzy o tym, żeby wbić w ciebie kły, pazury, kolce czy coś jeszcze gorszego, jesteś sam – we mgle, niepewny. W perspektywie masz zaś długie kilometry błotnistej, tchnącej śmiercią, wyłożonej przerdzewiałym żelastwem i kawałkami sinych ciał drogi, która wiedzie do Otradnego, miasta wbrew swej nazwie zupełnie pozbawionego radości.
Każdy ma swój własny cel, własną ścieżkę. Od tego, jak ją przejdziesz, zależy, kim lub czym się staniesz. A w świecie pełnym krwi i nienawiści nie możesz iść po swojemu i jednocześnie pozostać nieskalanym. Droga przez na wpół martwe światy zmienia każdego, pozostawiając blizny na ciele i duszy. Trudno się nie złamać pod naporem okoliczności, nie ugiąć pod uderzeniami wichrów losu. Dopiero gdy wędrówka będzie zmierzała ku końcowi i zdasz sprawdzian charakteru, zrozumiesz, kim jesteś i po co żyjesz. Jakiekolwiek przeszkody pojawią się na drodze, musisz pokonać je z honorem. I być może wtedy, już na końcu tej drogi stali, zaczniesz dostrzegać drżący miraż nadziei.
Uniwersum Metro 2033 to nie tylko trampolina dla początkujących, ale również wymagający czarny szlak dla doświadczonych. Zanim tu trafił, Dmitry Manasypow zdążył opublikować sześć gatunkowo różnych powieści. Droga stali i nadziei zadowoli każdego miłośnika adrenaliny i nagłych zwrotów akcji. Zapnijcie pasy! – Dmitry Glukhovsky