"Wszystko działo się gdzieś poza nim, za zasięgiem oczu.
Gdyby zdążył obejść chaszcze z tamtej strony, znalazłby przystań i łódkę. Nie pomyślał, że dalej może być co innego prócz zielska. Własna plaża, widoczna z miejsca, gdzie siedział, jak żółta chusta rozłożona na zielonym brzegu, oddalała się od niego coraz bardziej. Nikła. Nie była już własnym kątem, do którego się wraca.
Gałęzie krzaków zakołysały się i rozchyliły. Wtedy ją zobaczył. Dziewczynę nie tylko od śmiesznej parasolki i książki dla dorastających panienek, ale od roześmianego Siwego z białej kartki papieru i z łódki ukrytej w chaszczach nad Strugą..."