Opisane wydarzenia i postacie są prawdziwe… strzeżcie się, oni są wśród was…
Ivan Boršić dorastał w Zagrzebiu, stolicy Chorwacji, wówczas jednej z republik Jugosławii. W 1991 roku jego ojczyzna została zaatakowana przez jugosłowiańską armię federalną, złożoną w większości z Serbów. Zaczęło się palenie, niszczenie i zabijanie.
Na wojnę poszedł także piętnastoletni Ivan, posługujący się dowodem osobistym swojego starszego przyjaciela. W 1995 roku wrócił z wszystkimi honorami wojskowymi z wojny do domu. W Wielki Piątek tegoż roku wdał się w bójkę z pięcioma mężczyznami, byłymi wrogami wojennymi. Zabił trzech z nich i poważnie zranił dwóch. Policja popełniła istotny błąd, nie zabezpieczając odpowiednio miejsca zbrodni. W efekcie sąd nie uznał, że Ivan działał w obronie własnej, ponieważ dowody rzeczowe zniknęły, a on, jako jedyny uzbrojony, został skazany na czternaście lat pozbawienia wolności.
Po prawie dziewięciu latach spędzonych w najbardziej brutalnych postkomunistycznych zakładach karnych Ivan przyjechał na weekend do rodzinnego miasta Zagrzebia, gdzie szybko został ostrzeżony przez znajomych, że jego wrogowie poprzysięgli mu krwawą zemstę. Utworzył więc gang złożony z byłych żołnierzy i skazanych morderców i rozpoczął serię napadów; chciał finansowo zabezpieczyć swą córkę i jej matkę, zanim dosięgnie go śmierć.
Minęło prawie siedem, dramatycznych lat obfitujących w spektakularne napady na banki i bankowozy…
Ivan Boršić, mimo że został uznany przez służby specjalne i policję za wroga publicznego numer jeden, nigdy nie stracił ludzkiej twarzy, w przeciwieństwie do spragnionych krwi kompanów. Nie chciał pieniędzy zdobytych za wszelką cenę, nie uważał krwawej zemsty za świętość. Przestrzegał starych, niepisanych zasad kodeksu przestępczego i niektórych przykazań Bożych. Na przełomie 2010 i 2011 roku wszystko się jednak zmieniło…