Tym razem nasi zmotoryzowani przyjaciele wybierają się do Parku Dinozaurów. I tu mam mieszane uczucia - z jednej strony nie przeszkadza mi to, że autorzy nadali samochodom ludzkie cechy ale to, że wskrzesili dinozaury już tak. Wiadomo, że to książka dla dzieci, ale nie podoba mi się to, że autorka poniekąd sugeruje najmłodszym, że w rzeczywistym świecie można spotkać prawdziwe dinozaury. Pół biedy jak dziecko jest starsze i można mu wytłumaczyć jak to naprawdę jest. Gorzej z maluchem, który idzie potem do Parku Dinozaurów i spotyka go duże rozczarowanie. No ale ja jestem dorosła i na pewne rzeczy patrzę inaczej - zwyczajnie się czepiam i może przesadzam. No ale takie moje zdanie.
Co do treści książki to jest super - dzieci poznają kilka gatunków dinozaurów mięsożernych i roślinożernych. Dowiedzą się do czego u niektórych służyły kolce na pancerzach oraz jak dinozaury przychodziły na świat. Na końcu książki znajduje się kilka zagadek dotyczących przeczytanej opowieści.
Znalazłam również błąd w treści książki - chodzi i żółty samochód towarzyszący Frankowi w wycieczce do Parku Dinozaurów. Raz ma on na imię Edek a raz Poldek.