Przeczytałem niedawno krótki raport ALA American Library Association pt. "Top 100 Most Banned and Challenged Books: 2010-2019" o najczęściej usuwanych z bibliotek książkach w USA (z łatwością można znaleźć go w sieci). USA to niewątpliwie kraj skrajnych kontrastów, a jednym z nich jest zderzenie cenionej powszechnie wolności słowa i towarzyszących jej nieustanne prób jej ograniczenia. Próby te mają w większości równie kołtuński charakter co zapędy naszych rodzimych katotalibów i zaintrygowało mnie co też Amerykanie próbują usuwać z bibliotek jako książki zagrażające jakimś hiperprawicowym wartościom. Na pierwszym miejscu listy znalazła się książka dla młodzieży Shermana Alexie, którą wydano również w Polsce. Nie odniosła chyba u nas wielkiego sukcesu, skoro udało mi się nowy egzemplarz kupić za niecałe 4 zł. Nie słyszałem też, by ktoś w naszym próbował ją cenzurować. Mam nawet pewną teorię dlaczego tak się stało, ale nie będę się nią dzielił. Niech każdy, kto zdecyduje się sięgnąć po tę książkę sam wyrobi sobie zdanie na ten temat.
Książka jest napisanym w większości na wesoło, tragikomicznym pamiętnikiem młodego Indianina (niezależnie od niepoprawności politycznej) z rezerwatu, który decyduje się zmienić swoje życie i opuścić miejsce, w którym jego krewni i znajomi wegetują pogrążając się w alkoholizmie. Nie wiem czy tak naprawdę wygląda obecnie życie rdzennych mieszkańców Ameryki, ale nie jestem zdziwiony tym opisem. W końcu dopiero co dowiedzieliśmy się o tys...