Od jakiegoś czasu moje serce mocniej bije na widok powieści, których fabuła osadzona jest w XIX wieku - nie tylko w Anglii, ale również w innych miejscach na świecie. Dlatego też postanowiłam odświeżyć sobie "Klub Dantego" autorstwa Mattew Peal'a.
Akcja powieści rozgrywa się w Bostonie w 1865 roku. W sercu miasta działa klub złożony z fascynatów poezji Dantego, którzy pracują nad przekładem "Boskiej komedii" na język angielski. Należą do niego poeci: Henry Wadsworth Longfellow, James Russell Lowell, Oliver Wendell Holmes, historyk George Washington Greene oraz wydawca J.T. Fields.
Niebawem miastem wstrząsa fala brutalnych morderstw w wyniku, których giną bostońscy oficjele - ludzie znani i cieszący się powszechnym szacunkiem. Dodatkowo wygląda na to, że zabójstwa są inspirowane dziełem Dantego, ponieważ to jak giną ofiary idealnie pokrywa się z opisami mąk piekielnych doświadczanych przez grzeszników w dantejskim piekle. Czy to możliwe, że mordercą jest ktoś z Klubu Dantego? A jeśli nie, to komu może zależeć na tym, by w Nowej Anglii nigdy nie ukazał się przekład Dantego? Członkowie stowarzyszenia nie mają wyboru - jeżeli chcą się oczyścić z podejrzeń, muszą działać na własną rękę...
~*~
Pierwszy raz czytałam tą powieść ponad 10 lat temu i już wtedy ją doceniłam. Dzięki temu, że postanowiłam do niej wrócić nie tylko miałam szansę na...