Podobno polityka wydawnicza ostatnich lat doprowadziła do uwiądu formy zwanej opowiadaniem. Ale to tylko pozory. W czytelniczym podziemiu opowiadania rozchodzą się jak świeże bułeczki (koniecznie z rodzynkami), rozkwita ich czarny rynek. Jednym z najlepszych towarów, jakie tam znalazłem, były opowiadania Jakuba Tabaczka. Czytane kilka lat temu, tak samo smakują dzisiaj. Mocno, wyraziście, charakterystycznie, z niepokojącą domieszką szaleństwa, groteski, absurdu. Nie wiadomo, kiedy i jak realizm staje się w nich własnym przeciwieństwem, sztuką zaprzeczania i powątpiewania. Najwyższą sztuką. – Karol Maliszewski