"Czartoryska. Historia o marzycielce" to zbeletryzowana biografia i debiut literacki Moniki Raspen.
Zmuszona do małżeństwa z własnym wujem w piętnastej wiośnie swojego życia, zdradzana i poniżana, straciła czwórkę dzieci, niejednokrotnie ocierając się o śmierć.
Jak wygląda prawda o najbardziej rozpoznawalnej "celebrytce" swoich czasów — Izabeli Czartoryskiej?
Wiek oświecenia zwany też epoką rozumu daleki był od doskonałości, a zabobony i gusła miały się w najlepsze w kraju nad Wisłą. "Suka nie da, pies nie weźmie" czy "Jak chłop baby nie bije, to mu wątroba gnije" to jedne z wielu panujących wtedy przekonań. Autorka bez ogródek mówi o tym, że mężczyznom było wolno wszystko. "Kobiety oceniano, mężczyzn rozgrzeszano".
Czasy, w których przyszło żyć Czartoryskiej, nie sprzyjały ani kobietom, ani marzycielom. Ona pragnęła czegoś więcej, niż małżeństwa będącego swoistym kontraktem korzystnym dla obu stron, i nie ustawała w działaniach na rzecz społeczności, w których przyszło jej funkcjonować.
Nie jest to tylko i wyłącznie powieść o Izabeli, jest ona jedną z wielu cichych bohaterek, którym przyszło żyć w tych podłych dla kobiet czasach. Niektóre z nich nie pozostawiały rzeczy swojemu biegowi, lecz brały sprawy w swoje ręce. Nie licząc na sądy czy Boga, same wymierzały sprawiedliwość.
Ta historia wciąga niczym najlepsza powieść. Zmyślnie usnuta fabuła sprawia, że czytasz niemalże bez tchu, a język i styl zasługują na wyrazy najwyższego uznania. Pani Moniko — czekam na więcej!