Kogoś takiego jak Jakub Wędrowycz się nie zapomina. Inna sprawa, że nie jest to ktoś, kto dałby o sobie zapomnieć. Odkąd pojawił się wraz ze swymi kronikami, a zaraz później przypuścił atak na wszelkie możliwe czasopisma i periodyki fantastyczne, oczywistym było, że wkrótce nawet otwarcie lodówki może grozić ujrzeniem zapitej facjaty wys... Recenzja książki Czarownik Iwanow