„Świat ochoczo wciska nam w dłonie narzędzia do czynienia zła, sprytnie tuszując ich prawdziwą naturę ładnymi opakowaniami i błyszczącymi kokardami. Wielką sztuką jest ich nie przyjmować.”
Serce stanęło w miejscu, a ciało dygoce z przerażenia. Patrze w głąb portalu ze świadomością, że nie mam pojęcia co czeka mnie tym razem. Skaczę I widzę tylko ciemność.
To kolejna książka z uniwersum sześcianów. Dziwnych przedmiotów dzięki którym możecie przeżyć coś niesamowitego w jednej z wielu kreacji. Niestety, poza nagrodą narażając także samych siebie na ogromne ryzyko. Tym razem obserwujemy życie Smutnego, który rezygnuje ze swojego dotychczasowego życia, chcąc zdobyć upragniony przedmiot. Droga do zdobycia go jest jednak dużo trudniejsza niż przypuszczał. Dostaje niebezpieczną propozycję i z każdym krokiem coraz mocniej zakopuje się w kolejnych wydarzeniach. Co więcej, na drodze staje mu dziwny człowiek o złotych oczach.
Po raz kolejny jestem pod wrażeniem pomysłu na książkę, to coś innego i całkiem nowego ( w moim odbiorze)
Niestety, jak w przypadku poprzedniej lektury autora nie polubiłam się z głównym bohaterem, chociaż myślę, że nie taki cel miała książka. Smutny to człowiek z ciężkim charakterem, mam wrażenie, że dosłownie na każdym kroku wychodzi jego wyniszczenie psychiczne i specyficzna osobowość. Musimy też pamiętać, że jego zachowanie too nie do końca on sam... Ale więcej już w samej książce (warto!) Za to został bardzo dobrze przedstawiony.
Głównie jedna z postaci mocno siedzi mi w głowie do teraz, cudo…
Momentami gubiłam się w rozdziałach i nie miałam pojęcia w jakim miejscu fabuły stoimy w tym momencie. Działo się dużo i mamy tu niejeden wątek. Mimo to bawiłam się świetnie, to klimat z którym nie mam styczności zbyt często, aż czułam na skórze gęstą atmosferę, wieczny niepokój i napięcie bohaterów.
W tej grze nie ma zwycięzców, są tylko przegrani. Smutny nie jest normalnym człowiekiem. Gdyby był normalny, nigdy nie zdecydowałby się na nagłe przekreślenie całego swojego dotychczasowego życia i ...