'' Wspomnienia z dzieciństwa chodzą własnymi krętymi drogami i nie chcą się wpasować w wersje przeszłości którą próbujemy im narzucić ''
WWWowWWW !! Ogłaszam wszem i wobec iż Robert Goddard jest niekwestionowanym mistrzem powieści szkatułkowej . Historia jest doprawdy niesamowita, zagmatwana po mistrzowsku, a jednocześnie tak opowiedziana, że jest bezapelacyjnie dokładna i spójna . Wprost nie ma się do czego przyczepić . Ja w pewnym momencie wzięłam kartkę i rozpisałam sobie osoby i historie przez nie opowiadane, bo zaczęłam się gubić, kto co i komu opowiada . A zaczęło się tak prosto i niewinnie . Oto matka Eleonora przyjeżdża ze swoją córką Penelopą na cmentarz poległych w pierwszej wojnie światowej, by odwiedzić grób swojego ojca i tutaj zaczynają się '' schody '' , bo jakoś daty na grobie nie chcą się zgodzić z datą narodzin córki . Zaczyna się więc opowieść, o co chodzi i jak to się stało, a każda historia rodzi następną , mnożą się zdarzenia i osoby, uczestnicy i obserwatorzy tych zdarzeń . Kiedy dwa lata temu przeczytałam pierwszą książkę tego autora '' Uchwycona w światło '' , byłam zauroczona i zaintrygowana pisarzem i obiecałam sobie że na pewno sięgnę po inne jego pozycje . Dziś po '' Cieniach przyszłości '' moje zauroczenie nie minęło, a wręcz odwrotnie wzrosło wraz z apetytem na kolejne jego książki . To nie jest li tylko obyczajowa, poplątana historia jednej rodziny . Między tymi treściami autor przemyca spojrzenie na bezsens wojny i strach ludzi ...