Powiem wam, że autorka ma bardzo rozległy styl jeśli chodzi o opisy i sprawy codzienności. Ci, co lubią dłuższe opisy wstawiania, ubierania się, przemierzania uliczek, by dojść do celu i dokładnie nam go opisać będą nią zachwyceni. Moja córka takie uwielbia, ja tak średnio. Główna postać bardzo dużo tutaj gdyba i myśli. Z początkowej fazy to trochę przeszkadzało, gdyż nic takiego się nie działo, choć czuliśmy jakieś zaniepokojenie, jednak później podążając za ich tokiem cieszyliśmy się, że są, bo bardzo dużo nam wyjaśniały. Postacie są bardzo twarde i trochę wulgarne. Czasami widać, że swoją osobowością chcą podkreślić swój status społeczny i fakt, tacy ludzie naprawdę istnieją. Bywa jednak, że za zamkniętymi drzwiami, kiedy mrok spowija świat i przychodzi czas na sen, ktoś boi się zasnąć. Jeśli już to robi, dawne koszmary powracają. Tutaj nawet policjant nosi maskę, gdyż dołowany wydarzeniami z przeszłości, nadal nie może o niej zapomnieć. Bardzo chciałby znaleźć się wtedy na jej miejscu, by to ona przeżyła. Pobudka bywa dla niego bolesna, tym bardziej, gdy dowiaduje się, że pora rozpocząć śledztwo. Zaginiona młoda kobieta będzie miała więcej z nim wspólnego niż sądzi, a sam morderca rozpocznie niesprawiedliwą rozgrywkę. Jak widać komuś zależy, by przeszłość policjanta ponownie ujrzała światło dzienne. Pisze do niego listy sformułowane jak największe zagadki z dodatkiem poezji. Mi niewiele mówiły, ale w głowie policjanta zaczynają pojawiać się myśli. Im ich więcej, tym jego wściekłość rośnie. Nikt bowiem nie ma prawa wchodzić z butami do jego prywatnej sfery. Tylko czy podążanie za jego zagadkami pozwoli mu odkryć wszystkie karty?
Jak już możecie się domyśleć jest to kryminał z dużym dodatkiem sfery psychologicznej. Czyta się ją dosyć dobrze, są elementy zaskoczenia i rytm wydaje się równy. Wciąż coś się dzieje i naprawdę ciekawi nas kto wysyła mu te listy i czemu przebija się z nich taka inteligencja. Nie wygląda to na debiut, momentami czułam jakbym czytała Mroza:-) Spokojnie mogę ją polecić:-)