Cykl Podróż przez czas to dzieło, jakie od dawien dawna chciał stworzyć Éric-Emmanuel Schmitt, a teraz w końcu wprowadził te pragnienie w życie. „Ciemne słońce” to tom trzeci, który choć połączony głównymi postaciami i niewielkim wątkiem z dwoma poprzednimi częściami, jest jednak na tyle odrębną historią, że da się ją czytać oddzielnie. A ta opowieść przenosi nas w czasy starożytnego Egiptu…. Autor z niesamowitym wyczuciem łączy wszystkie źródła o tych czasach, czyli fakty historyczne z religią, mitologią i biblijnymi przypowieściami i buduje obraz pełny, żywy, bardzo realny. W sposób całkowicie niewymuszony poznajemy wierzenia i zasady społeczności starożytnych Egipcjan, poznajemy jak w tamtych czasach wyglądały przeróżne dziedziny życia i nauk. Ale też i historię Mojżesza, który z biblijnego proroka tutaj staje się postacią z krwi i kości. Wszystko to toczy się na tle opowieści fikcyjnej o Noamie i Nurze, parze nieśmiertelnych, którzy to łączą się i razem przemierzają świat, by za chwilę znowu się pogubić i szukać od nowa. To opowieść o przemijaniu, o cyklach życia i historii, o powtarzalności, a przede wszystkim o miłości, o tym silnym i wielobarwnym uczuciu… To też i spojrzenie na teraźniejszość - opowieść starożytna przeplata się ze współczesną, która zawiera w sobie małą nutkę kryminalną nadającą lekturze tego napięcia i ciekawości, co dalej. Już teraz czekam na tom czwarty, choć naprawdę nie wiem jak autorowi uda się przebić wrażenie, jakie wywarł na mnie “Ciemnym słońcem”, bo wzbudził nim mój ogromny podziw - jak łatwo, jak sprawnie połączył ze sobą historie, których nigdy ze sobą nie łączyłam i jak bardzo uczynił je ludzkimi. Gorąco polecam!