Twórczość Hanny Greń od dawna stanowiła dla mnie taką bezpieczną odskocznię od tych najmocniejszych książek. Jej kryminały charakteryzowały się świetnymi intrygami, raczej nie epatowały przemocą, można było znaleźć w nich odniesienia do aktualnej sytuacji społecznej, a wątki obyczajowe skutecznie łagodziły mroczne doznania. Stworzyłam tę krótką charakterystykę w czasie przeszłym, ale i najnowsza powieść zawiera wymienione elementy. Okazała się być jednak trudniejsza w odbiorze niż się spodziewałam.
"Ci, którzy zostali" to bardzo złożona historia, za pośrednictwem której Hanna Greń pozwala nam się zmierzyć z mało popularną i wyjątkowo bolesną tematyką. Porwanie dziecka to coś, co nie mieści mi się zupełnie w głowie. To, co musi przeżywać rodzina, ale też to, co odczuwa bezbronna istota... To wyjątkowy ładunek emocjonalny nawet na kartach powieści. A jak dołożymy do tego kolejny trudny poważny problem społeczny, to po prostu trzeba sobie robić przerwy w czytaniu.
Uwielbiam sposób, w jaki autorka łączy ze sobą wątki, które na początku powieści wydają się stanowić dwie osobne historie. Istotne jest to, że czyni to w sposób dobitnie logiczny, żadne słowo nie jest przypadkowe i gdy znamy już rozwiązanie, to wydaje się ono zupełnie oczywiste. To prawdziwa sztuka tak manipulować czytelnikiem, by nie dostrzegał tych powiązań wcześniej, a Hanna Greń jest w tym arcymistrzynią.
Ta książka jest jednak bardziej sensacyjna niż wcześniejsze. Wynika to z działalności, jaką prowadzi część bohaterów, a ta z kolei wymaga specyficznych kroków ze strony policji. Ta część fabuły podobała mi się najmniej. Wolę autorkę w tym psychologiczno-obyczajowym wydaniu, preferuję czytanie o mrokach ludzkich dusz, a grupy przestępcze, ich struktury i prostacka przemoc fizyczna je charakteryzująca leżą tak daleko od moich zainteresowań jak tylko się da, dlatego też ta książka mnie nie zachwyciła.
"Ci, którzy zostali" to powieść z drugim, a może i trzecim dnem, zaskakująca zakończeniem, przede wszystkim jednak niezwykle oryginalna. Dla mnie za mało było w niej elementów charakterystycznych dla Hanny Greń, ale to też kwestia tematyki, o której wspominałam wyżej. Ta książka nie będzie więc moją ulubioną, ale to wciąż wysoki poziom.
Moje 7/10.