„Chimera” bywa czytana jako arcydzieło sztuki wydawniczej, efekt pracy redaktora starannie dobierającego nie tylko utwory, ale także kroje czcionek. Taka lektura, choć uzasadniona, nie pokazuje jednak najważniejszego: „Chimera” jest realizacją projektu czasopisma jako przestrzeni spotkania duchów. Kolekcja tekstów Miriama stanowi jednocześnie reprezentację niewidzialnego i swoiste medium, które umożliwia nawiązanie relacji między twórcami i czytelnikami z różnych miejsc i czasów. W powoływanej w ten sposób wspólnocie duchów mogą uczestniczyć jedynie wybrani czytelnicy, gotowi współtworzyć tekst. Książka Anny Szczepańskiej jest próbą lektury odpowiadającej zamysłowi Miriama. Odczytując poszarzałe karty „Chimery”, autorka pamięta jednak, że chimera to nie tylko mityczny stwór zadziwiający własną kompozycją, ale także chimere – ułuda.